YayBlogger.com
BLOGGER TEMPLATES

niedziela, 29 kwietnia 2012

Rozdział 12

Przez całą noc nie spałam. Czasem popłakiwałam po cichu, żeby nikogo nie zbudzić, czasami myślałam o mnie i Zaynie. Dopiero nad ranem zasnęłam i wstałam po 12 w południe. Obudził mnie dziki śmiech Alex dochodzący najprawdopodbniej z kuchni. Gdy otwarłam oczy, zobaczyłam, że pokój jest wypełniony bukietami kwiatów. W pokoju unosił się przepiękny, lekki zapach, na stole zauważyłam ogromny koszyk ze słodyczami, wielkim misiem i jakąś kartką. Ziewnęłam, obojętnie podeszłam do koszyka i wzięłam do ręki kartkę. Przeprosiny. Z podpisem "twój Zayn". Mój? Chyba raczej Jasmine! Zaśmiałam się złowieszczo. Byłam jak bogini. No dobra, przesadziłam. Ale czułam się dobrze. Mogłam robić z Zaynem co chcę. Mogłam mu zawsze wypominać, że "zdradził" mnie i moje zaufanie w tak bestialski sposób... Wygram każdą kłótnię, mam to w kieszeni. Ale czy naprawdę tego chciałam? Kochałam go, nadal. Niech trochę pocierpi. Poszłam pod prysznic, ubrałam się w krótkie, czarne spodenki, szarą bluzkę z rękawami 3/4 i nadrukiem. Zrobiłam staranny makijaż, prysnęłam się słodkimi perfumami i poszłam do salonu.
- Cześć! - przywitał się od razu Zayn, który robił coś przy telewizorze.
Uśmiechnęłam się do niego i usiadłam na kanapie obok Louisa.
- Cześć, Lou! - powiedziałam.
- No, dzień dobry! O której to się wstaje?
- Nie spałam całą noc - odparłam i opuściłam głowę. Widziałam kątem oka, że Zayn zerka w moją stronę. - Strasznie mnie bolał brzuch! Ale nie mówmy o tym. Powiedz lepiej jak ci się układa z Annie?
- Jest w porządku, ale powiem ci szczerze, że - nachylił się w moją stronę - ona jest straszną gadułą! Czasem nie daje mi dojść do słowa... Chyba nie pasujemy do siebie tak, jak myślałem.
- Chodzi o to, żebyście oboje byli szczęśliwi. I sobie ufali. Bo to w związku PODSTAWA - specjalnie powiedziałam głośniej. - Lou, jeśli nie czujesz się w jej towarzystwie swobodnie, to może powinniście się rozstać? Jeśli naprawdę cię kocha, zrozumie.
- Jak zwykle masz rację... Chyba powinienem się ruszyć, w końcu się z nią spotkać, i porozmawiać... Louis, bądźże facetem! - sam dał sobie lekkiego plaskacza.
- Boże, z kim ja mieszkam pod jednym dachem... - zaśmiałam się. - Lou, może wybierzemy się dzisiaj do parku? Ty i ja? Piszesz się?
- Jasne! Tylko się przebiorę, nie wypada iść w dresie - powiedział ucieszony chłopak i pognał do swojego pokoju.
Uśmiechnęłam się. Zayn teraz patrzył na mnie z miną pt. "What the fuck?". No cóż Zayn, sam sobie odpowiedz na to pytanie. Po chwili Louis był już z powrotem. Alex siedziała z Harrym przy stole. Rozmawiali o czymś bardzo zawzięcie, i nawet nie zauważyli, że wychodzimy. Kiedy tylko wyszliśmy z domu, Louis zapytał:
- Wyciągnęłaś mnie tylko po to, żeby Zayn był zazdrosny, prawda?
Wpatrywałam się w niego jak psycholka.
- Nie... Po prostu chcę się rozerwać. Nie chcę cały czas myśleć o Zaynie, o tej całej Jasmine i nikim innym! Chcę pobyć Z TOBĄ - powiedziałam wyraźnie i podeszłam do niego. Dzieliło nas kilka centymetrów. Przygryzłam wargę i szybko dałam mu buziaka w policzek. Nothing more.
Szczerze mówiąc, chciałam, żeby Zayn np. widział to przez okno. Wiem, byłam wredna, ale niech się pomęczy.
Louis wziął mnie za rękę i poszliśmy do parku. Para przyjaciół trzymająca się za ręce.
Na pierwszym zakręcie już pełno paparazzi nas złapało, robili nam zdjęcia i kazali się uśmiechać. Przyspieszyliśmy. Jeden z nich zawołał:
- Czy macie romans?
- Tak, mamy razem trójkę dzieci! - odpowiedziałam.
Louis się zaśmiał. Zaczęliśmy przed nimi uciekać. Cały czas się potykaliśmy i mieliśmy ubaw.
- Zgubiliśmy ich? - zapytałam Louisa zdyszana, gdy już znaleźliśmy się poza zasięgiem fotografów.
- Chyba tak - odpowiedział i się do mnie uśmiechnął.
Kurde, kurde... Byliśmy coraz bliżej. Już nawet zamykałam po mału oczy, gdy naglem kątem dojrzałam JĄ. Serce podskoczyło mi do gardła, szczęka opadła do ziemi, zrobiłam wytrzeszcz oczu. Bo jakieś 10 metrów ode mnie i Louisa stała Jasmine Villegas. Pindrzyła się przed aparatami i krzyczała "I love England!". Nagle Lou zaczął ciągnąć mnie w przeciwną stronę. Wyrwałam mu się i pobiegłam w stronę tej dziwki.
- Mary! - zawołał Louis, ale nie zwracałam na niego uwagi. Podeszłam do Jasmine. Dzieliły nas 3 kroki. Zdjęła okulary, zjechała mnie wzrokiem i burknęła:
- Kim jesteś?
- Kimś ważniejszym od ciebie... - podeszłam bliżej. - Jeszcze raz zobaczę cię z moim chłopakiem, wyrwę ci nogi z dupy i zrobię z twarzy gorszą masakrę, niż masz teraz, zrozumiałaś?
Dziewczyna wpatrywała się we mnie tępo. Dodałam więc:
- Zapomniałam, że do ciebie trzeba GŁOŚNO I POWOLI, bo inaczej nie rozumiesz... Ty i Zayn = wpierdol ode mnie. Got it?
- Masz czelność mi grozić? - zapytała w grymasie.
- Mam. Nigdy nie uważałam się za lepszą od innych, ale w tym wypadku każdy potwierdzi, że ty mi do pięt nie dorastasz... Bardzo ci współczuję. A teraz, wybacz, ale idę z moim przyjacielem Louisem do parku. Życzę ci, żebyś już nigdy nie leciała na zajętych kolesi, bo uwierz... może się to dla ciebie źle skończyć - powiedziałam i odeszłam od niej.
Louis stał w tym samym miejscu co wcześniej. Był wyraźnie zdziwiony.
- To co, idziemy do tego parku, czy masz ochotę iść do klubu? Chyba muszę zażyć coś mocniejszego, niż świeże powietrze.
- Czy ty właśnie groziłaś Jasmine Villegas? - zapytał, kiedy wchodziliśmy do klubu "$$$".
- Nie bierz tego serio, chciałam ją tylko ostrzec - powiedziała.
- Kurczę, masz jaja - powiedział Louis.
- Widać je, serio?! Próbowałam je ukryć!
Lou parsknął śmiechem. Trochę mnie opluł, ale to szczegół.
Siedliśmy przy barze i zamówiliśmy po drinku.
- Mary, ale my... jesteśmy tylko przyjaciółmi, nie? - zapytał gapiąc się w szklankę.
Uśmiechnęłam się do niego. Był taki słodki!
- Jasne, Lou. Czasem mi odbija i chcę cię pocałować, bo cię kocham. Ale to nie jest miłość... taka jaka jest między mną, a Zaynem. Raczej taka... rodzinna. Kocham też Liama, Harry'ego i Nialla. Ale pewnie wiesz, że najbliżej jestem z tobą, Zaynem i Harrym... Tak naprawdę Harry sprawił, że poczułam się tu swobodniej, ty zawsze poprawiasz mi humor, a Zayn... Jak to Zayn, po prostu go kocham, tak jak partnera.
- Najlepsze jest to, że: Zayn z tobą chodzi, Harry na ciebie leciał, a ja... sam nie wiem, co czuję. Tylko proszę, nie sądź teraz, że jestem jakimś napalonym zbokiem, bo przespałem się z Alex. Nie wiem w sumie, czego szukam, chciałem zwyczajnie być szczęśliwy... Ale dzisiaj się zorientowałem, że przecież ja jestem szczęśliwy bez dziewczyny. Jestem zajebiście szczęśliwy i dobrze mi, będąc singlem. I tak na razie będzie.
- Cieszę się, że w końcu zrozumiałeś, co tak naprawdę sprawia ci radość. Nie dupy, nie alkohol - zaśmiałam się i po raz 8492 tego dnia go objęłam. Tak bardzo lubiłam go przytulać, nawet sama nie wiem czemu.
Generalnie, od tamtego momentu wypiłam dość sporo. Tańczyłam z Louisem, przytulałam go, chichotałam jak debilka, szeptałam mu do ucha, głaskałam go i obmacywałam. Po prostu, jak najebany człowiek. Kiedy wróciliśmy do domu, było już po 1 w nocy. Wszyscy, z wyjątkiem Zayna, spali już w swoich sypialniach. Mój chłopak leżał na kanapie, z miską popcornu na brzuchu, i cicho pochrapywał. Jak tylko usłyszał, że ktoś wchodzi do domu, zerwał się na równe nogi, a miska z popcornem spadła na ziemię.
- To wy! Czekałem tu. Oglądałem telewizję - powiedział zmieszany i lekko zaspany Zayn.
Byłam już nieźle wstawiona, ogółem mało kojarzyłam, co kto do mnie mówi.
- Chyba spałeś - odparłam, zataczając się. - Czy może mniee-e ktoś zaprowadzić do łóżka?
Zayn natychmiast zareagował i chwycił mnie z jednej strony, a Louis z drugiej. Zaprowadzili mnie do mojego pokoju i ułożyli w łóżku. Kiedy już mieli wychodzić z mojego pokoju, zawołałam Louisa, który szybko do mnie podszedł.
- Dziękuję za dzisiaj - powiedziałam i szybko pocałowałam go w policzek. A Zayn to wszystko widział, ha! Ale jestem okropna.
Natychmiast odpłynęłam. Na drugi dzień byłam totalnie nieogarnięta. Włosy mi stały we wszystkie strony świata, makijaż był cały rozmazany. Ano tak, nie miałam wczoraj siły na to, żeby się przebrać w piżamę, a co dopiero zmywać tapetę. Ogarnęłam się w 15 minut i poszłam do kuchni. Tam zastałam Zayna. Obojętna, zaczęłam robić sobie płatki.
- Dzięki, że wczoraj mnie ułożyłeś do snu i w ogóle. Byłam mega nieogarnięta... - zaczęłam, sypiąc kolorowe kuleczki do miski.
- Mary, kocham cię - przerwał mi i chwycił mnie za ręce. Spojrzałam mu w oczy. Były przestraszone, szklane i takie piękne! No dobra, wdech, wydech. Teraz zrozumiałam, że nie mogę bez niego żyć.
- Ja... - chciałam powiedzieć, że ja go też kocham, ale nie dał mi dokończyć zdania i złożył namiętny pocałunek na ustach. O. MÓJ. BOŻE! Tak mi tego brakowało! Włożyłam mu ręce pod koszulę i zaczęłam jeździć po jego brzuchu. Wiem, że to lubił, z resztą ja też. O Jezu. Chyba właśnie się to miało stać! Tak, właśnie TO! Całowaliśmy się tak długo, że spuchły mi trochę usta. Ale ktoś nam przerwał, wchodząc do kuchni. Natychmiast oderwałam się od Zayna, a ten zdziwiony spojrzał w kierunku drzwi. Bo tam stała Alex z Harrym. I wszystko byłoby ok, gdyby oni również się nie całowali.
Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam na Zayna. On przygryzał wargę w lekkim uśmiechu.
- Ekhem! - kaszlnęłam.
Alex spojrzała na mnie wielkimi oczyma, a Harry zdziwiony zamrugał kilka razy.
- W końcu! - powiedziałam.
Harry się uśmiechnął, a Alex zaczerpnęła powietrza, jakby nie oddychała conajmniej minutę. A może nie oddychała?


_____________________________________________

Jadę dzisiaj razem z Olą na majówkę, na działkę :) Nie będzie nas do wtorku, więc macie kilka gifów:







A WY MÓDLCIE SIĘ RAZEM ZE MNĄ, ŻEBY ZAYN NIE BYŁ Z TĄ CAŁĄ PERRY, KTÓRA MA PYSK JAK NIEDOWARZONA 40-STKA Z KOMPLEKSAMI :) OCZYWIŚCIE NIKOGO NIE HEJTUJĘ. ALBO WIECIE CO? ZROBIĘ DLA NIEJ MAŁY WYJĄTEK, LET'S HATE :D 


Marta, xx 

3 komentarze:

  1. Przez większość rozdziału miałam ochotę wygarnąć Mary za to jak się zachowywała wobec Zayna. No, ale na całe szczęście moja złość zniknęła jak się pocałowali (: No i cieszę się, że między Harry'm i Alex jest już coś (:

    http://more--than--this.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zayn sobie zasłużył i tyle:P
    Mary ma charakterek nie powiem:D
    W końcu się pogodzili... oba zgrywali pajaców jakich mało...
    Czekam na nn:D
    Zapraszam do siebie:D
    http://alexandlivia-onedirections.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha jesteście niesamowite! Ta akcja z Lou! omg świetna! :D Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń