YayBlogger.com
BLOGGER TEMPLATES

sobota, 14 kwietnia 2012

Rozdział 7

W środę stałam stałam po drugiej stronie dźwiękoszczelnej szyby ze słuchawkami na uszach. Po drugiej stronie chłopcy właśnie nagrywali jeden z kawałków na swoją nową płytę. Piosenka opowiadała o niespełnionej miłości, o przyjaźni i więzi, jaka jest między nimi. Piosenka była o tyle szczególna, że każdy miał w niej swoją, własnoręcznie napisaną kwestię.
- Świetnie! Bardzo mi się podobało - powiedziałam do mikrofonu, kiedy skończyli nagrywać. - Louis, świetne solo!
- A mnie to już nie pochwalisz, pfe - Niall udawał obrażonego.
- Nialler, masz świetny głos, Hazz fajnie piszczysz, Zayn dobrze wyciągasz, Liam świetnie tonujesz głos! Lepiej?
Niall się wyszczerzył.
- No nie mogę, byliście świetni - dodała Alex. - Naprawdę, kocham was.
Kiedy chłopcy sprzątali i składali sprzęt, moja przyjaciółka wzięła mnie na słówko do damskiej toalety.
- Po co mnie tu ciśniesz? - zapytałam, kiedy już się znalazłyśmy poza zasięgiem słuchu któregokolwiek z chłopaków.
- Słuchaj, zostaję tu jeszcze tydzień. Przygotuj chłopaków... To jeszcze nic pewnego, ani nic. Powiem ci w swoim czasie. Po prostu... muszę się upewnić.
- Alex, gadaj o co chodzi! Jesteśmy przyjaciółkami? Wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko, cipo - powiedziałam i potrząsnęłam nią lekko.
Obawiałam się trochę tego, co mi powie, ale nawet nie mrugnęłam.
- Kurczę, Mary... nie chcę ci wciskać kitów. Po prostu, na razie zostanę tu jeszcze tydzień. Powiedziałam już rodzicom, myślą, że będę w jakimś sanatorium... W ogóle nie wiem jak oni się na to nabrali... No, ale jakoś poszło... Więcej ci powiem, jak sama będę coś wiedziała.
Odetchnęłam z ulgą. Może to było wredne, ale cieszyłam się, że mi nic nie powiedziała, bo bałam się, że będzie to coś, co na dłuższą metę będzie wymagało jakiegoś zaangażowania.
- Widział ktoś Mary i Alex? - usłyszałam głos Zayna.
- Pomyśl jeszcze co zrobić z Louisem. Na razie nie daje po sobie nic znać, ale nie trudno zauważyć, że od kilku dni ma lepszy humor - powiedziałam.
Wyszłam z toalety i wpadłam na Zayna i Liama.
- O, hej! Byłyśmy w toalecie.
- Zauważyłem, ale myślałem, że tylko w podstawówce dziewczyny chodzą razem do toalet - zażartował Zayn.
- Bardzo śmieszne.
Zayn wyszczerzył się i wziął mnie za rękę.
- Ej, vas happenin'? Wydaje mi się, że jesteś trochę przybita.
- No to ci się wydaje - westchnęłam.
Zayn spojrzał na mnie wymownie.
- No dobra, powiem ci... Ale nie powtarzaj nikomu, słyszysz? Alex się przespała z Louisem.
- Wiem, każdy o tym mówi - zaśmiał się Zayn.
- Że co? - spojrzałam na niego gniewnie.
- Lou już to nam powiedział. Ale spoko, nikomu prócz nas. To normalna rzecz, a on się tym jarał i musiał komuś wypaplać.
- Normalna rzecz gadać wszystkim naokoło o tym, z kim się spało?! Tym bardziej, że ta pokrzywdzona osoba mieszka pod tym samym dachem? - byłam wkurzona.
- Chyba aż tak jej nie skrzywdził - stwierdził Zayn, po czym parsknął śmiechem.
- Zayn. To poważna sprawa. Chce się umówić z Harrym który jej nie chce, a przespała się z Louisem, któremu się podoba! To skomplikowane, nawet jak na nią.
- Jak to: "Harry jej nie chce"? - zapytał zdziwiony.
Wyszliśmy przed studio nagraniowe. Podeszłam do automatu i kupiłam sobie kawę.
- No, jasno dał to do zrozumienia... Alex nie jest w jego typie.
- Mi mówił co innego...
- Zayn, gadaj! - przygwoździłam go do ściany.
- Ale dasz łyczka kawy? - zapytał z podstępnym uśmiechem.
Roześmiałam się i podstawiłam mu pod nos kubek. Wypił kilka łyków, po czym powiedział:
- Hazz mówi, że mógłby się z nią umówić, bo nie ma nic do stracenia. Ale trochę się boi o drugie kolano.
Mimowolnie się uśmiechnęłam. Podszedł do nas Liam.
- Tu jesteście, gołąbeczki. To, co jedziemy do klubu? Uczcić to, że w końcu nagraliśmy to bez poprawek! Hurra! - uśmiechnął się Liam i wziął z ręki Zayna kubek z kawą, po czym go opróżnił.
- To tyle zostało po mojej kawie... - jęknęłam i odwróciłam kubek do góry nogami.
- Też cię kocham - powiedział na odchodne Liam i poszedł. - Idę poszukać reszty, czekajcie tu!
- Jakby Harry, na przykład, spiknął się z Alex w klubie, to każdy, z wyjątkiem Louisa byłby szczęśliwy - skwitował Zayn.
- Louis znajdzie sobie inną dziewczynę. Nie jest małym chłopcem, da sobie radę.
- No tak, ale...
- Zayn! Dlaczego wciąż rozmawiamy o Alex, Louisie, Harrym, Liamie czy Niallu? Rozmawiamy o wszystkich innych, tylko nie o NAS.
- Przepraszam cię, masz rację. Po prostu... od czasu, kiedy przyjechała twoja przyjaciółka, wszystko stanęło na głowie.
- Wszystko się ułoży. Alex ma dbać o siebie, nie będę jej matkować. Niech robi co chce, jest samodzielna. Tak samo jest z wszystkimi innymi. Zayn. Proszę uwierz mi, i nie zamartwiaj się.
Spojrzał na mnie tymi swoimi oczami, zamrugał kilka razy i uśmiechnął się.
- Matko, jaki z ciebie czaruś - powiedziałam przygryzając wargę.
Zbliżyliśmy się do siebie i dotknęliśmy ustami. W tym samym momencie usłyszałam Harry'ego:
- Koniec migdalenia się, jedziemy na imprezę!
- Nawet nie było początku - mruknęłam.
- Nadrobimy to - zapewnił Zayn i pociągnął mnie za sobą. Przed budynkiem stała czarna limuzyna.
Kiedy dojechaliśmy do klubu, już się ściemniało.
W klubie było bardzo duszno i ciasno. Pełno ludzi, a spocone ciała ocierały się o siebie nawzajem na każdym kroku. Obrzydzało mnie to z leksza, nie powiem. Ale nasza grupa znalazła sobie miejsce w części dla VIP-ów. Tam znajdowało się o wiele mniej osób, było chłodno i przestronnie.
- Co pijemy? - zapytał Harry.
- Ja chcę się dziś zabawić, więc proszę... Tequilę - powiedziałam uśmiechnięta.
- To ja też - dodał Zayn.
Czułam się bardzo... dziwnie. Miałam dziki przypływ energii. Chciało mi się skakać, tańczyć, śmiać, robić głupie miny... Musicie wiedzieć, że do normalnych osób się nie zaliczam i rzadko kiedy można mnie tak naprawdę zrozumieć... Tak samo jest z resztą z Alex, dlatego dobrze się rozumiemy. Tyle, że ja jestem bardziej rozsądna i poważna w sytuacjach, które tego wymagają. Alex też potrafi być poważna, choć wtedy bardzo dziwnie się czuje - tak przynajmniej mi powiedziała.
Po wypitym drinku wskoczyłam z Zaynem na parkiet. Mój chłopak wstydzi się tańczyć; uważa, że nie potrafi. Ja za to myślę, że porusza się bardzo zgrabnie i płynnie.
Przetańczyliśmy kilka kawałków, aż zaczęło mi się kręcić w głowie. Wypiłam kolejnego drinka. W głowie zaświeciła mi się czerwona żarówka (nie, nie latarka! ;)), a to oznaczało, że mam przestać się wydurniać i pić, bo mam niecałe 17 lat. Jednak w takim towarzystwie naprawdę trudno było się opanować.
Akurat leciała wolna piosenka, do której tańczy się przytulańca. Objęłam Zayna i szepnęłam mu do ucha:
- Ch-chy-chyba jestem pi... - czknęłam -... pijana! Oj, przepraszam!
Pocałowaliśmy się i dokończyliśmy taniec.
- A gdzie Alex? - wydawało mi się, że nie widziałam jej już bardzo długo. - Widziałeś ją Zayn?
- Chyba poszła do kibla - stwierdził.
- Pó-pójdę jej poszukać-ć - powiedziałam i zostawiłam Zayna na środku parkietu. Ten nawet tego chyba nie zauważył i zaczął tańczyć ze stojącym obok Louisem.
Widziałam podwójnie, kręciło mi się w głowie, a muzyka mi pulsowała w skroniach. Widziałam bardzo kolorowe barwy, a wszyscy ludzie, których mijałam się całowali.
- Kurwa, czy ja czegooooś nie wiem? - zaciągnęłam, mówiąc sama do siebie.
Spojrzałam na drzwi, pod którymi stanęłam. Było tam kółko, czyli toaleta dla kobiet. Bez wahania otworzyłam drzwi i zobaczyłam pochylającą się nad umywalką Alex.
- C-co ro-robisz? - zapytałam. Nadal kręciło mi się w głowie i widziałam jak przez mgłę.
Zobaczyłam, że Alex ma w ręce jakiegoś skręta.
- Co tam masz?! - otworzyłam szerzej oczy i rzuciłam się na przyjaciółkę. - Daj trochę!
- Kurwa, Mary! Chyba jestem w ciąży!
- DAJ SKRĘTA! - krzyczałam.
- W CIĄŻY!!!
Słyszałam bardzo niewyraźne dźwięki, ale to, co powiedziała moja przyjaciółka powaliło mnie na nogi.
- Z kim?!
- A z kim, kurwa, mogę być?! Z Louisem! Okres mi się spóźnia i mam nudności. Właśnie dlatego chcę tu zostać jeszcze tydzień! A jeśli naprawdę jestem w ciąży? Moje życie się zawali! Mam 16 lat! TO CHORE!!!
- Spokojnie, uspokój się. I daj skręta.
Alex wywróciła oczami i dała mi papierosa. Zaciągnęłam się, powoli wypuściłam dym i powiedziałam:
- Słuchaj, kretynko. Kup test ciążowy i będzie gites. A teraz idziemy na parkiet.
- Rozumiesz, co do ciebie powiedziałam! CIĄŻA! DZIECKO! PORÓD! To nie jest takie hop-siup!
- Nie? Hihihi - chichrałam się jak idiotka.
- Mam przez to tak zdupiony humor, że to jest magia.
- Musisz powiedzieć chłopakom.
- Dopiero jak będę pewna.


_____________________________________________


 No to macie 7 rozdział. Dzięki wielkie za te kilka komentarzy, fajnie się je czytało.
Nie ukrywam, że liczę na więcej :)


3 komentarze:

  1. Hahahah ;q Świetny blog! Dzisiaj zaczęłam go czytać i cały czas się śmiałam :D No ciekawa jestem, co będzie z tą ciążą :D czekam na kolejny ;q

    http://more--than--this.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, nie mogę się doczekać następnego . Właśnie założyłam nowy blog http://momentswithonedirection.blogspot.com/ Co o tym myślicie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieje się, dzieje! Ciekawość mnie zżera! Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń