YayBlogger.com
BLOGGER TEMPLATES

piątek, 20 lipca 2012

Rozdział 21

Obudziłam się bez Zayna u boku, jednak czekała na mnie bardzo miła niespodzianka; na stoliku nocnym leżał bukiet kwiatów i liścik. Uśmiechnęłam się szeroko i chwyciłam kartkę papieru do ręki. Pisało na niej: „Przepraszam, że nie mogę być dzisiaj z tobą. Spotkamy się dzisiaj na koncercie. Macie załatwione 3 vipowskie miejsca w pierwszym rzędzie, więc możecie z Alex wziąć kogoś. Kocham Cię. Zayn” . Poczułam motyle w brzuchu. Nie umiałam się doczekać występu! Słyszałam, że dziewczyny oszalały na punkcie One Direction, fanki zjeżdżały się nawet z Czech czy Słowacji. Poszłam do salonu. Nie było nikogo, kanapa była złożona i wszystko posprzątane. Spojrzałam na zegar; było po 11, zadzwoniłam więc do Alex.
- Halooo? – powiedziała zaspana przyjaciółka.
- Alex, wstawaj. Chłopcy już pojechali, ale mamy 3 miejsca w pierwszym rzędzie. Kogo zabieramy?
- Hmm… - przyjaciółka na chwilę się zawiesiła. – Może Karinę?
- Dobry pomysł.
- Zadzwonię do niej, i spotkamy się za dwie godziny przed twoim blokiem – powiedziała Alex i się rozłączyła.
Dawno się nie widziałyśmy z Kariną. Była naszą kumpelką w gimnazjum, ale potem był mój wyjazd, później Alex… i jakoś nasze drogi się rozeszły. Nie mniej jednak, fajnie by było odnowić kontakt. Tym bardziej, że Karina też przepadała za One Direction.
Przebrałam się w szare jeansy, biały top i bluzę z Hollistera, i zajrzałam do lodówki. Pustka. Nagle przypomniała mi się reklama serka „Danio” i „Za sałatą”! W lodówce była sałata, a za nią… jogurt pitny light. Fuj, śliwkowy… w sumie lepsze to niż nic. Mina mi zrzedła, ale wyciągnęłam butelkę i usiadłam przy stole. Przygotowałam sobie kartkę i długopis i zaczęłam pisać na brudno podanie o nauczanie indywidualne do collegu. W Polsce skończyłam gimnazjum i mówiąc szczerze, po wyjeździe do Anglii chciałam przestać się uczyć. Ale zrozumiałam, że college muszę ukończyć, jakbym nie wiem jak nie chciała. Z resztą rodzice będą o wiele bardziej szczęśliwsi, a ja przecież też chcę kiedyś zacząć pracować, a nie utrzymywać się tylko z ich ‘kieszonkowego’. Napisałam kilka zdań, po czym przeczytałam je na głos, stwierdziłam, że są bez sensu i je skreśliłam. Szczerze mówiąc nie miałam głowy na to, żeby pisać coś takiego. Jestem w Polsce i nie mogę myśleć o głupiej szkole. Muszę się nacieszyć rodziną i moim krajem. Podśpiewując, zgniotłam kartkę i wyrzuciłam z uśmiechem do kosza. Około 14 siedziałam z Alex i Kariną w knajpie i sączyłam piwo z sokiem.
- No co ty! Masz dla mnie wejściówkę?! – zapytała Karina z niedowierzaniem.
- Mam, i to w pierwszym rzędzie – odparłam i się uśmiechnęłam.
Dziewczyna chwyciła szklankę z piwem Redd’s i zaczęła je szybko sączyć przez rurkę. Alex spojrzała na nią podejrzliwie i powiedziała:
- Nie uduś się!
- Czy to znaczy… że zobaczę… Louisa? – zapytała cicho Karina, zaprzestając na chwilę pić.
Skinęłam głową.
- Ale to już dzisiaj! W co ja się mam ubrać?! Muszę iść do kosmetyczki! – powiedziała i wstała.
- Karina, siadaj! Spokojnie, koncert zaczyna się dopiero wieczorem. Do tego czasu zdążysz się milion razy przygotować. Chill out – powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Łatwo ci mówić, przebywasz z nimi na co dzień – powiedziała z naburmuszoną miną i usiadła.
- Dziewczyny, Harry mi dzisiaj zostawił karteczkę… - zaczęła Alex.
- Mi też! – powiedziałam podekscytowana. – Znaczy nie Harry, tylko Zayn.
- Napisał: „Dzisiaj spotkamy się dopiero na koncercie. Ale po występie możemy gdzieś iść… Reflektujesz? Hazz. xx”.
- Pierdolisz! Znowu się bzykniesz? – zapytałam z wyrzutem.
Karina spojrzała na Alex zdziwiona i zapytała:
- STRACIŁAŚ JUŻ DZIEWICTWO?!
Alex złapała się za głowę i kazała nam być ciszej.
- Tak – powiedziała. – Tak, straciłam, do kurwy nędzy.
- Z Harrym?! – zapytała Karina, sącząc piwo.
Spojrzałam na Alex pytająco. Ta, zmieszana, odparła:
- T-t-tak.
- Fajnie, że się dowiedziałam – powiedziała Karina.
- Chcesz ten bilet, czy nie? – zapytała Alex i podniosła jedną brew.
Dwie godziny później stałam przed lustrem w moim pokoju i przeglądałam się z każdej strony. Alex siedziała na moim łóżku z laptopem na kolanach.
- Nie mam pojęcia co mam włożyć! – powiedziałam wkurzona i zdjęłam z siebie kolejną sukienkę, którą przymierzałam. Na krześle przy toaletce leżała już spora kupa ciuchów, a ja nadal nie mogłam znaleźć nic odpowiedniego.
Przyjaciółka zamknęła laptopa i zmierzyła mnie wzrokiem.
- A ta granatowa? – zapytała, podchodząc do szafy i wyciągając z niej sukienkę.
- Zapomniałam o niej! – powiedziałam i wzięłam ją do ręki.
Była do cudowna sukienka, trochę za kolano, w kolorze głębokiego granatu. Miała dość duże wycięcie na plecach, ale dekolt z przodu był dość mały. Była na ramiączkach, ale były one ozdobione marszczonym materiałem obszytym srebrną nitką. Dostałam ją na moje 16 urodziny od rodziców, nie nosiłam za często i po prostu o niej zapomniałam.
Szybko dobrałam do niej srebrne szpilki i torebkę, przebrałam się i stanęłam przed lustrem.
- O, tak – powiedziałam usatysfakcjonowana. – To będzie dobry zestaw.
- Wyglądasz super – powiedziała Alex, która też zdążyła się przebrać. Spojrzałam na nią i szczęka mi opadła.
- O JEZU – wymamrotałam na jej widok. Wyglądała pięknie! Włosy miała spięte w wysoki kok, czerwoną, obcisłą sukienkę i czarne, dość wysokie szpilki.
- Jeszcze musisz mi zrobić makijaż – powiedziała i usiadła na krześle.
Zabrałam się do roboty; po skończeniu jej makijaż, zabrałam się za swój, i tak oto po 3 godzinach przygotowywania się, byłyśmy już wyszykowane. Przed wyjściem zadzwoniłam do mamy i powiedziałam jej wszystko, co powinna wiedzieć, po czym razem z Alex i Kariną wsiadłyśmy do czarnej limuzyny, która na nas czekała.
- Ale się stresuję… przed wyjściem jeszcze zajrzałam do słownika, żeby nie strzelić żadnej gafy językowej – powiedziała Karina.
Alex zrobiła facepalma, a ja się zaśmiałam. No tak, Karina zawsze była na wszystko przygotowana. Alex widocznie bardzo się nudziła, bo wstała, otwarła klapę w dachu samochodu i wyjrzała. Widziałyśmy ją teraz tylko od pasa w dół.
- Hi Polska! – krzyczała, udając amerykański akcent. – Jeszteszcze cool!
Parsknęłam śmiechem. Dojeżdżając do Spodka, nie wierzyłyśmy własnym oczom. Już przy rondzie stały fanki z transparentami, krzycząc „One Direction”. Kierowca limuzyny, widząc to, objechał spodek i wypuścił nas dopiero przy wejściu tylnym. Podziękowałyśmy, i z niewykrywalną gracją wytoczyłyśmy się z samochodu.
- Boję się, że ich fanki mnie zabiją – powiedziała Karina i stanęła bliżej mnie.
- Powiem ci szczerze… że to całkiem, kurwa, możliwe – mruknęła Alex.
Przełknęłam ślinę i wskazałam głową na wejście.
- To co, idziemy? – zapytałam.
Karina i Alex skinęły głową i we trzy weszłyśmy do Spodka, nie spodziewając się tego, co nas czeka.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


 Przepraszamy, że znowu dość długi czas nie dodawałyśmy rozdziału. Ale rozumiecie... wakacje :) Mamy nadzieje, że przypadł Wam do gustu ten rozdział i wybaczycie nam długą nieobecność. Liczymy na komentarze, które jak zawsze powtarzam motywują do dalszego pisania, miło sie je czyta. Jeżeli macie jakieś uwagi również piszcie, choć mamy nadzieje, że nie ma żadnych błędów. Jeszcze jedna sprawa... nie ukrywamy, że LICZYMY NA WIĘCEJ OBSERWUJĄCYCH :)




  Ola - @olesia129 :) xx

6 komentarzy:

  1. Fajny, fajny tylko szkoda, ze nie było jakiegoś lepszego wątku. Da się przeżyć. I mam rozumieć, że jeden nudny rozdział ma otwierać drzwi do kolejnego 100 razy bardziej ciekawszego ;d
    Zapraszam do mnie, przed chwilą dodałam rozdział
    onestory-onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, że kolejny bardziej Ci się spodoba :)) Dzięki za wyrażenie swojej opini, xx .

      Usuń
  2. zajebisty <3 czekam na kolejny rozdział :pp

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie :) w sumie też myślę, że nie było konkretniejszego wątku.. ale to pewnie cisza przed burzą?
    Wpadniesz do mnie?
    http://onlyluckygirl.blogspot.com
    http://hi-my-name-is-hope.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz trochę częściej :) mi sie osobiście podobał jednak trochę za krótki

    OdpowiedzUsuń
  5. Super szkoda ze tak rzadko Dodajesz :) ale i tak kocham twój blog

    OdpowiedzUsuń