W jadalni nie zastałam nikogo, była kompletna pustka. Zadzwoniłam do Alex, do Annie, a potem po kolei do każdego z chłopców. Nikt nie odebrał. Zmówili się, czy jak? Westchnęłam i wyszłam z hotelu. Na ulicach był ogromny ruch, słońce niesamowicie prażyło. Usiadłam na schodach. W jednej ręce miałam szpilki, a w drugiej telefon. Byłam w centrum Katowic. Nie miałam samochodu, żadnej gotówki, ani nawet wygodnych ciuchów. Czułam się beznadziejnie, a głowa mi miała eksplodować. Zamknęłam oczy i próbowałam się skupić na tym, jak wrócić do domu. Z zamyślenia wyrwał mnie ktoś stukający palcem w moje plecy. Odwróciłam się i zobaczyłam Alex i Annie.
- Dziewczyny, szukałam was! - powiedziałam uradowana i wstałam.
- Zostawiłyśmy ci kartkę - powiedziała Annie ze zdziwieniem.
- Nie było was na jadalni.
- Poszłaś do sali po lewej czy prawej stronie od schodów? - zapytała Alex.
- Po prawej.
- Na drugiej serwują jedzenie, głupko. Tamta jest tylko na jakieś śluby, komunie czy inne tego typu pierdoły.
- Skąd mogłam wiedzieć? Ale nieważne, czemu ja się tu znalazłam? Gdzie chłopcy?
- Mieszkam w tym hotelu, a ty obudziłaś się w moim pokoju. Szczerze mówiąc sama nie przypominam sobie za dużo, ale wiem, że chłopcy śpią w pokoju numer 114 - powiedziała Annie i wzruszyła ramionami.
- Dobrze by było ich obudzić. Już po 14 - powiedziałam. Weszłyśmy do budynku i wjechałyśmy windą na 4 piętro.
Zapukałyśmy do pokoju chłopców. Nikt nie otwierał.
- Może już gdzieś wyszli? - zasugerowała Annie.
- Uprzedzili by nas - zauważyłam i zapukałam ponownie.
Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich nagi Harry. Chyba możecie się domyślić w jakie miejsce powędrował wzrok mój, Alex i Annie. No właśnie. Chłopak natychmiast zakrył "to" miejsce dłońmi i uśmiechnął się.
- Cześć dziewczęta - powiedział zakłopotany. - Jak dobrze was widzieć! Wchodźcie!
Weszłyśmy do pokoju, w którym był istny ROZPIERDOL. Nie potrafię tego inaczej nazwać. Po podłodze walały się ubrania, buty, hotelowe mydełka i papier toaletowy. Na stole stało chyba dziesięć pustych puszek po piwie, kilka butelek coli i pudełko po pizzy. Pokój był 4-osobowy, było w nim jedno podwójne łóżko i dwa pojedyncze, więc ktoś musiał spać na ziemi. Na podwójnym łóżku aktualnie spał Zayn, na jednej jedynce siedział Liam i coś robił na telefonie, na drugiej spał Lou, a Niall siedział w łazience i układał włosy. Położyłam się na łóżku obok Zayna i go objęłam. Pachniał trochę perfumami, trochę miętą, a trochę... po prostu Zaynem. Jeździłam po jego plecach, i zwyczajnie rozkoszowałam się tą chwilą. Jakże prostą, ale była chyba jedną z najpiękniejszych w moim życiu. Zayn pomału otworzył oczy i spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem. Delikatnie się uśmiechnął i przysunął się do mnie tak, że teraz praktycznie stanowiliśmy jedność. Było mi tak ciepło, błogo i przyjemnie...
- Kocham cię - powiedział cicho.
Przeszły mnie ciarki.
- Ja ciebie też, Zayn - usłyszałam głos Liama.
Spojrzałam na chłopaka. Stał teraz przed lustrem i poprawiał fryzurę, a do niego przyklejona była Annie i całowała go w szyję. Liam nie mógł przestać się uśmiechać. Na łóżku siedział Harry i wpatrywał się w Alex, która mu coś opowiadała. Louis jeszcze pochrapywał, a Niall machał fanom stojącym przed hotelem. Nagle do pokoju ktoś zapukał.
Zayn zwlekł się powoli z łóżka i otworzył drzwi. Do pokoju wszedł wysoki, postawny mężczyzna, może po trzydziestce.
- Tu jesteście! - powiedział po angielsku. - Szukałem was po całym mieście! Najpierw byłem w Siemianowicach, tam gdzie się zatrzymaliście. Potem w Energy 2000, następnie sprawdzałem spodek. Na końcu dowiedziałem się, że jesteście w hotelu. Cholera, odbierajcie te telefony. Jutro dajecie koncert, a wy co? Pojutrze wyjeżdżacie do Krakowa, spotkacie się z fanami, porobicie zdjęcia. Chłopaki, ogarnijcie się! A, tak w ogóle, wszystkiego najlepszego Liam.
- Spóźnione - mruknął chłopak.
- Ważne, że szczere - odpowiedział mężczyzna i usiadł na krześle. - O, ty jesteś pewnie Mary - powiedział do mnie.
Skinęłam głową. Nie miałam pojęcia kim był ten facet i co tu robił.
- Jestem Matt.
A, ten Matt, o którym chłopcy tak dużo opowiadali! Ich menager.
- O, dzień dobry! To co dzisiaj robią nasze gwiazdy?
- Odpoczywają i trzeźwieją.
Zayn się zaśmiał.
- Jesteśmy trzeźwi - powiedział.
- Tak? To co tu robicie? – zapytał Matt.
- No wiesz... Odprowadziliśmy Annie do hotelu i jakoś tak się nam zostało.
- Ja nic nie pamiętam... - powiedziałam. - Cud, że się znalazłam tu, a nie w jakimś rowie na przedmieściach miasta. Byłam tak nawalona, że pewnie nie pamiętałam jak się nazywam.
- Przynajmniej jesteś szczera - powiedział Harry.
Zmierzyłam go wzrokiem.
- Odezwał się abstynent.
Chłopak prychnął i spojrzał na Alex. Ja też się jej przyglądałam.
- Alex masz coś na policzku - powiedziałam. - Jakąś ranę. Zadrapałaś się?
Dziewczyna dotknęła miejsca, na którym widniało czerwone draśnięcie.
- O matko, co to?!
- Alex, przecież ty się wczoraj biłaś z długonogą Alicją o Hazzę! - przypomniałam sobie.
- O matko, i pomyśleć, że byłam wtedy jeszcze trzeźwa...
Dowartościowany Harry uśmiechnął się i pocałował Alex w policzek. Dziewczyna się zarumieniła.
Liam stwierdził, że dzisiejszy dzień spędzi z Annie, więc ja, Alex, Harry, Zayn, Niall i Louis pojechaliśmy limuzyną do domu.
W mieszkaniu nie było nikogo, więc ja, Zayn, Lou i Niall usiedliśmy w salonie.
- Ale mam kaca - powiedział Niall. - Na dodatek chyba się wczoraj całowałem z jakąś laską...
- Ja nie pamiętam prawie nic... - powiedziałam i oparłam się o Zayna.
- Jutro będziemy musieli ćwiczyć przed koncertem, więc rano nas nie będzie jak się obudzisz - powiedział Zayn i pocałował mnie w czoło. - A pojutrze wyjeżdżamy do Krakowa, jesteśmy tam pół dnia i stamtąd na lotnisko Heathrow do Londynu. Więc ty, Alex i Annie będziecie musiały przylecieć same. Może być?
- Jeśli nie ma innej opcji, to w porządku - powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka.
Przez resztę dnia oglądaliśmy powtórki polskiego X Factora i mimo tego, że chłopcy nie rozumieli polskiego, to i tak podobało im się jak śpiewają polacy. Poczułam się bardzo dumna, że jestem z tego kraju. Pod wieczór zadzwoniła do mnie mama, że zaraz przyjadą z tatą do domu się przebrać, a potem jadą na jeden dzień do mojej cioci w góry. Podobał mi się taki plan, nie mogę zaprzeczyć. Już o 22 wszyscy byliśmy zmęczeni, nie wiem czemu. Głowa mnie niesamowicie bolała, i sen bardzo dobrze mi zrobił. Poszłam spać, jak zwykle wtulona w Zayna, czując się naprawdę bezpiecznie. I wiedziałam, że to z tym chłopakiem chcę spędzić resztę życia. Byłam za młoda na takie wyznania? Może, ale to właśnie Zayn dał mi miłość.
Wiesz, że będę
Twoim życiem, twoim głosem, twoim powodem do bycia
Moja miłość i moje serce
Oddychają dla tego momentu.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
mam nadzieję, że wam się podoba :) Liczę na komentarze i pozdrawiam!
Marta xx
Oczywiście, że się podoba! :) Z niecierpliwością czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, dodałam nowy rozdział: http://ibreathestyles.blogspot.com/
Genialne kocham twój blog czekam na następną częśc!!!!!!!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńExtra rozdział czekam na kolejna cześć
OdpowiedzUsuńzapraszam na http://i-need-love-now.blogspot.com/ bardzo zalezy mi na opiniach innych :)
OdpowiedzUsuńCo za śpiocy!!
OdpowiedzUsuńJak zawsze świtny:D
Czekam na kolejny::D
Świetny rozdział! Strasznie mi się podoba! :D
OdpowiedzUsuńI czekam na następny! x
( @YooungFoorever )
PS. Dziękuję za komentarz u mnie. :)
Jejku. Kocham to opowiadanie. Ten rozdział jest super. Strasznie mnie to ciekawi... Czekam na następny i zapraszam do mnie. Dziś dodam nowy rozdział -->http://with-your-love1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń