Siedziałam z Louisem na podłodze w moim pokoju i ozdabiałam stronę tytułową. Lou wybierał na komputerze zdjęcia, a potem je drukował. Było po 23, a tylko on zwrócił się do mnie z pomocą, bo bym musiała robić to sama. Niall i Zayn nadal siedzieli w salonie, nawet bałam się zajrzeć co się tam działo. Mimo tego, że Lou najtrzeźwiejszy nie był, to kojarzył jeszcze jakie zdjęcia się nadają i jak je wydrukować.
- Ciekawa jestem jak my zdążymy to wszystko zrobić - mruknęłam. - Już jutro urodziny Liama, a my nie mamy prawie nic...
- Hej, spokojnie... Jeszcze pomogą nam Hazz i Alex. Muszą tu przyjść jutro i nam pomóc jak Liama nie będzie w domu. Co będzie trudne, bo on nie wychodzi nigdzie sam - powiedział Louis, gapiąc się w ekran laptopa.
- Więc któryś z was będzie musiał go wyciągnąć... na przykład na jakieś kręgle, czy coś.
- Proponuję, żeby poszedł z Zaynem.
- Proponuję, żeby poszedł z tobą, gdyż Zayn musi też pomóc coś robić. Ty już mi tyle pomogłeś, a Zayn tylko siedzi i chleje.
- Oj tam, z chęcią będę ci pomagał. Choćbyśmy mieli wstać jutro o 6 rano i robić to do ostatniej minuty. Zayn niech odpoczywa, jak dzisiaj fanki go napadły, to myślałem, że go uduszą - Louis się wzdrygnął.
- Nie wnikam.
Po pół godzinie strona tytułowa wyglądała już naprawdę dobrze, a wszystkie zdjęcia zostały wydrukowane.
- Dobra robota, Lou. Idę zobaczyć co z resztą - powiedziałam i poszłam do salonu.
Zayn oglądał teledyski w telewizji, Niall jadł kanapkę, a mojego taty nie było.
Matko, mam nadzieję, że nie wyskoczył przez balkon!
- Poszedł już spać - powiedział Naill, wyprzedzając moje pytanie.
Odetchnęłam i przysiadłam na oparciu kanapy. W salonie był istny rozgardiasz. Krzesła były rozwalone po całej powierzchni pokoju, na stole nie było wolnego milimetra kwadratowego. Do pomieszczenia wszedł Louis.
- Dobra, no to sprzątamy - powiedział i zaczął ustawiać krzesła.
- Lou, nie musisz - powiedziałam.
- Dlaczego? To myśmy tu nabałaganili. Zayn, Niall, ruszcie dupy i mi pomóżcie.
Chłopcy niechętnie wstali i zaczęli zanosić szklanki, talerze i puste butelki do kuchni. Ja też się przyłączyłam; wywietrzyłam pokój, wyłączyłam telewizor, rozłożyłam i pościeliłam chłopcom kanapę.
Kiedy już skończyliśmy sprzątać, życzyłam im dobrej nocy i poszłam z Zaynem do mojego pokoju.
- Zayn, jutro wstajemy o 8 i robimy album, ale ty zabierasz Liama na kręgle i wracacie dopiero na obiad, a potem jedziemy do klubu. Ja i reszta będziemy tam już wcześniej, żeby zbadać teren i zamówić jedzenie. No wiesz, żebyśmy się nie otruli, bo będzie trochę kijowo, jak na przykład przed koncertem dostaniecie wszyscy biegunki, haha - nawijałam i przebierałam się w piżamę. - Jak myślisz, zorientuje sie, co dla niego szykujemy? Zayn?...
Odwróciłam się w stronę łóżka i zobaczyłam śpiącego Zayna. Nie wiedziałam, że jestem aż taka nudna!
Zgasiłam światło i położyłam się obok niego. Zayn chrapał z otwartą buzią i zajmował 3/4 łóżka. Jechało mu wódą, ale nie zważając na to, przytuliłam się do niego i zasnęłam.
Rano obudziło mnie radosne podśpiewywanie Zayna, dochodzące gdzieś z głębi mieszkania. Obok mnie łóżko było pościelone. Usiadłam, przeciągnęłam się i spojrzałam na zegar; była 7:32.
- Mmm, co tu tak ładnie pachnie? - zapytałam, wchodząc do kuchni i gdy zobaczyłam Zayna, stojącego przy patelni, myślałam, że umrę. Był w samym fartuszku! Bez majtek! Zatoczyłam się i wzięłam głęboki wdech.
- O, Mary! Nie wiedziałem, że tak wcześnie wstaniesz. Nie przeszkadza ci to, że się nie ubrałem, nie?
Otworzyłam buzię i natychmiast ją zamknęłam. W sumie dlaczego miałoby mi to przeszkadzać?
- W sumie to się ubrałeś. W fartuch mojej mamy. Ale nie powiemy jej - powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek. - Robisz śniadanie, o jak miło!
- Chciałem ci zrobić niespodziankę. Twoi rodzice wyszli do pracy, więc zaczaiłem się do kuchni. Chyba dziesięć minut szukałem patelni, ale dla chcącego nic trudnego. Louis i Niall jeszcze śpią.
- No to będą musieli za niedługo wstać. Album sam się nie zrobi, a urodziny Liama już dzisiaj! - powiedziałam podekscytowana.
- Zabiorę go gdzieś - powiedział i nałożył pierwszy omlet na talerz.
- Ej, Zayn, ale nie na drinka. W klubie i tak się uchlejemy - powiedziałam i klasnęłam. - Boże, jak ja dawno nie byłam na żadnej imprezie! A w ogóle, Zayn. Spotkałyśmy wczoraj Annie w galerii handlowej. Wiesz coś o tym?
- No patrz, wypadło mi z głowy! Annie przyleciała do Polski na urodziny Liama. Zapomnieliśmy wam powiedzieć...
- Taki... szczególik! - powiedziałam i pokazałam małą odległość palcami.
- No, taki tyci, tyci - powiedział Zayn i oparł się o blat.
- Liam się jescze nie domyślił?
- No co ty, on nie kojarzy co się dookoła niego dzieje. Jest tak zafascynowany pięknymi polkami, że chyba nie będzie zadowolony, że Annie przyleciała - zażartował chłopak.
Roześmiałam się.
- Jesteśmy aż takie czarujące?
- Mało powiedziane - powiedział cicho i przysunął się do mnie.
Zaczęliśmy się całować, a ja się zorientowałam, że on jest prawie nagi. Dobra, spokojnie. Oderwałam się i zmierzwiłam mu włosy.
- Zaraz nam śniadanko wystygnie. Idę obudzić chłopców i jemy - powiedziałam.
Po śniadaniu zajęliśmy się albumem. Zayn też pomagał przez jakąś godzinę, potem stwierdził, że zadzwoni do Liama i się umówią, pół godziny później do drzwi zadzwonił Liam.
- Sto lat! - wykrzyknęliśmy wszyscy, witając go w drzwiach.
- Woah, jakie powitanie! Dzięki - powiedział chłopak i wszedł do mieszkania. - Zayn, gotowy? Gdzie mnie zabierasz? A w ogóle czemu wy nie idziecie? - zwrócił się do nas.
- Errr... Niall się nienajlepiej czuje - powiedziałam i spojrzałam na chłopaka. Niall w sekundzie się zwinął i złapał za brzuch, udając, że go boli.
- Tak, chyba wczoraj za dużo zjadłem - jęknął. - Mar, Zayn i Louis muszą się mną zająć...
Uśmiechnęłam się i pchnęłam Zayna do wyjścia.
- No, to papa, bawcie się dobrze! - powiedział Louis, a ja zamknęłam drzwi za Liamem i Zaynem.
Dałam piątkę Louisowi i Niallowi.
Alex i Harry zjawili się pół godziny później.
- Dobra, to co mam robić? Ostrzegam, że nie jestem najlepszy w rzeczach manualnych - powiedział Harry, kiedy już mu pokazałam, ile zdążyliśmy zrobić.
Alex już siedziała na łóżku i wycinała coś z papieru kolorowego. Niall i Louis pisali różne anegdoty w albumie, a ja próbowałam pokazać Harry'emu jak składać z papieru serca. Album dokończyliśmy w ciągu kolejnych 4 godzin. Wyglądał genialnie, widać było, że zrobiony został prosto z serca. A właściwie, prosto z serc. Jesteśmy zgraną paczką, to trzeba przyznać.
________________
Ej serio? już 8 czerwca? Ktoś sobie chyba żartuje..
czas tak szybko mija.. po prostu nie wierzę.
genralnie ostatnie dni spędzam na placu.
poznałam spoko ludzi z mojego osiedla
i SĄSIADA, który jest zajebisty <3 ale prawie go nie widuje xd
trudno. w każdym razie: macie, czytajcie to gówno :D
ja oglądam Euro, i spadam potem na plac.
myślę , że poland wygra!
O KURWA WŁAŚNIE BYŁ GOL!!!!
DLA POLSKI
hahahah
LEWANDOWSKI <3!!!!!!!!!
pa dziubasy :)
Kolejny blog, gdzie mam zaległości1 Ugh! No dobra... Więc tak! Rozdział mi się podoba ^^ Zazdroszczę tak zgranej grupy... oraz sąsiada ^.^ Euro, euro... hmm... przez naszych to ja wczoraj z zawałem serca mogłam skończyć xq No na całe szczęście zremisowali, ale liczyłam na coś więcej, ale nie będę się wypowiadać o wczorajszym meczu, bo to nie jest na to miejsce xqq
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny ;**
Super blog i opowiadania z niecierpliwością także czekam na kolejne powiadanie :)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział:)
OdpowiedzUsuńsuper opowiadanie, będę wpadała tu często
OdpowiedzUsuń