~~
- Bądźcie w klubie punktualnie - powiedziałam do telefonu. - Zayn, to ważne.
- Dobra, o 19. Będziemy na czas - odpowiedział chłopak.
Rozłączyłam się i podeszłam do Nialla i Harry'ego, którzy dekorowali salę balonami.
- Balony. Serio? - zapytałam z sarkazmem.
- Liam uwielbia balony! To niby niuanse, a jednak są takie ważne. To dobre feng shui na ten wieczór - powiedział Harry, męcząc się z umocowaniem balona do kolumny.
- Może zrobimy jeszcze kinder bal, mini disco i zaprosimy klauna!
- Dobry pomysł! Chociaż nie, Liam nie przepada za klaunami - mruknął Niall.
- W porządku, balony przeboleję - powiedziałam i poszłam do łazienki.
Spojrzałam w lustro. Widać było po mnie, że byłam zdenerwowana. Była godzina 18:38, wszyscy już czekaliśmy w klubie na Liama i Zayna. Poprawiłam makijaż, podciągnęłam sukienkę i wzięłam głęboki wdech. Klub nie był wynajęty, mieliśmy tylko osobny, odgrodzony kąt. Było nas w końcu tylko osiem sztuk, więc bez sensu byłoby wynajmować cały klub. Miałam tylko nadzieję, że nie stanie się nic złego, bo wiadome było, że fanki chłopców potrafiły być irracjonalne i niebezpieczne. Do łazienki weszła Alex.
- Fanki chyba nie wiedzą, że są tu chłopcy - powiedziała. - W każdym razie nie ma aż tak dużo ludzi.
- Może się jeszcze zejdą, jest wcześnie.
- Kurczę, nie opina mnie ta kiecka? - zapytała przyjaciółka obracając się tyłem do lustra i gapiąc się przez ramię w swoje odbicie.
- Wyglądasz jak milion dolarów!
- Wolałabym je mieć, niż wyglądać - mruknęła i zarzuciła włosami.
- No, dobra. Idziemy na salę? Musimy jeszcze obbadać jakie tu mają driny i odebrać pizzę. Będą 4 duże. Jak myślisz, starczy?
- No pewnie! Chyba, że Niall jest dziś bardzo głodny... A tak w ogóle, to widziałaś Annie? Szukałam jej, ale chyba jeszcze nie dotarła.
- Dzwoniłam już, powiedziała, że coś załatwia i zaraz będzie. Oby była przed Liamem i Zaynem. To ma być niespodzianka.
- A gdzie masz album? - zapytała Alex robiąc dziwne miny do lustra i poprawiając szminkę na ustach. Spojrzałam na nią ze współczuciem. - No co? - zapytała i oparła się o ścianę.
- Album ma Louis. Tylko on wziął torbę, i cały czas ma ją przy sobie, więc schował tam nasze dzieło.
- Spoko - Alex przygryzła wargę.
Znałam ten tik od Zayna, więc wiedziałam, że przyjaciółka albo się stresuje, ukrywa coś lub jest wkurzona. Przestałam się przeglądac w lustrze i zapytałam:
- Ej, o co chodzi?
- Nie ważne.
- Bardzo ważne! Ostatnio mi nie powiedziałaś ważnej rzeczy i dowiedziałam się o tym jak byłam w trzy dupy upita.
- Chodzi o mnie i Harry'ego.
- Spaliście ze sobą?!
- Nie, masz mnie za dziwkę? Nawet nie wiem czy jesteśmy ze sobą! Co prawda całowaliśmy się, no i dobrze się nam rozmawia. Ale on raz jest miły, czuły i w ogóle, a na drugi dzień prawie mnie nie zauważa i traktuje jak zwykłą kumpelę. Myślałam, że to kobiet się nie da zrozumieć!
- Koleś jest psychiczny. Nie, ale tak poważnie, to po prostu z nim porozmawiaj, szczerze. Powiedz, że nie rozumiesz jego toku myślenia i sama nie wiesz, czy jesteście ze sobą, czy może to była tylko taka krótka "przygoda".
- Postaram się z nim pogadać. Ale nie wiem, czy to przejdzie - powiedziała i westchnęła.
Wyszłyśmy z łazienki i szczeny nam opadły. W klubie było tyle ludzi, że nie było wolnego centymetra kwadratowego. Przecisnęłyśmy się przez tłum. Nagle moja przyjaciółka stanęła. Odwróciłam się i zobaczyłam jakąś obcą dziewczynę krzyczącą coś do Alex. Ta jej odpysknęła, chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w kierunku miejsca, w którym mieliśmy świętować urodziny.
- Kto to był? - zapytałam przyjaciółkę.
- Nie ważne, zapomnij o tym.
Dochodziła 18:50, a Annie nadal nie było. Usiadłam na podświetlanej, nowoczesnej kanapie. Na stoliku przede mną stał szampan, kieliszki i symbolicznie - mały tort. Uśmiechnęłam się. Obok mnie siedział Harry i Niall, a Louis stał przy barze i gdzieś dzwonił. Czułam jak muzyka buzuje mi w uszach i przypomniał mi się wieczór, kiedy Alex powiedziała mi, że może być w ciąży. Otrząsnęłam się, bo ktoś zaczął potrząsać moim ramieniem. To był Harry
- Ej, Mar, żyjesz? Liam i Zayn zaraz tu będą. Idę ich przyprowadzić, żeby się nie zgubili, a wy tu bądźcie i czekajcie. - Skinęłam głową i rozglądnęłam się wokół siebie.
Niall, Louis, Alex... A gdzie Annie? Miała tu być przed 19! Wypuściłam powietrze. Louis wyciągnął z torby album i położył na stoliku. Nagle zobaczyłam jak w oddali przez tłum, przeciskają się Harry, Zayn a za nimi Liam.
- Wszystkiego najlepszego! - krzyknęliśmy razem, kiedy chłopcy już do nas doszli.
- Żebyś już na zawsze był taki zajebisty, jaki jesteś teraz! - powiedział Niall.
Liam stał jak wryty i nie wiedział co powiedzieć. Uśmiechnięta, wręczyłam mu album i powiedziałam:
- Nie wiedzieliśmy, co mamy ci kupić, więc postanowiliśmy zrobić coś sami. Mam nadzieję, że ci się spodoba. To prezent od nas wszystkich.
- Jesteście niesamowici - powiedział chłopak.
Usiedliśmy i zaczęliśmy oglądać album, kiedy nagle zadzwonił do mnie telefon; była to Annie. Wstałam z kanapy i odeszłam tak, żeby nikt mnie nie słyszał i odebrałam.
- Gdzie ty jesteś? - syknęłam. - Liam już tu jest.
- Mary! Weź resztę i wyjdźcie przed klub! Ale szybko, to ważne.
Westchnęłam i powiedziałam to innym. Wyszliśmy więc prędko przed klub. Stała tam podekscytowana Annie. Kiedy Liam ją zobaczył, opadła mu szczęka. Podszedł do niej i zaczęli się całować.
- Ej, patrzcie! - powiedziała Alex i wskazała na niebo.
Wszyscy spojrzeliśmy w górę i zobaczyliśmy na niebie kolorowy napis: Wszystkiego najlepszego, Liam! Spojrzałam na Annie i wymówiłam bezgłośnie: "Ty to załatwiłaś?". Skinęła głową i wtuliła się w Liama, który teraz podążał wzrokiem za znikającym napisem na niebie. Po chwili się odezwał:
- To jest chyba najlepszy prezent na świecie!!!
Wszyscy teraz staliśmy szczerząc do siebie ryje. Porobiliśmy kilka fotek i wróciliśmy do środka. Alex w objęciach Harry'ego, Annie w objęciach Liama, Niall w objęciach Louisa, a ja za rączkę z Zaynem. Nagle zobaczyłam, że ta sama dziewczyna, która zaczepiła Alex wcześniej, znów do niej coś mówiła. Alex pokazała, że nie słyszy, na co tamta do niej podeszła i krzyknęła, tak głośno, że nawet ja usłyszałam:
- Odpierdol się od Harry'ego! On jest mój, czy tego chcesz, czy nie. Zdzira!
Wtedy zrozumiałam, że ją znam. Ze szkoły. Wredna, uważająca się za niewiadomo kogo wysoka brązowo włosa dziewczyna o imieniu Alicja. Nigdy jej nie lubiłyśmy i miałyśmy z nią na pieńku. Harry stał teraz obok mnie zdziwiony. Moja przyjaciółka podeszła do Alicji jeszcze bliżej, tak, że dzieliło je teraz tylko kilka centymetrów. Ja, Harry, Zayn, Niall, Louis, Liam i Annie staliśmy kilka kroków dalej i obserwowaliśmy całe zajście.
- Jak mnie nazwałaś? - zapytała spokojnie Alex.
- Zdzirą. Głucha jesteś?
Jeśli chodzi o Alex, to nie można do niej podskakiwać. Jak to mówią, "nie dała sobie w kaszę dmuchać". Wiedziałam o tym, i widziałam już zakończenie tej "pogawędki".
- Spoko, bądź sobie z Harrym. Ale wiesz, ja go znam i nawet z nim mieszkam! Więc oceń sama, kto ma większe szanse - powiedziała Alex.
Reszta wydarzeń działa się tak szybko, że tylko kiwałam głową i przenosiłam wzrok z Alex na Alę, i na odwrót. Zobaczyłam jak Ala daje plaskacza mojej przyjaciółce, a ta druga ciągnie przeciwniczkę za włosy. Zaczęły się szarpać. Wszyscy ludzie wokół nich patrzyli, jakby było to jakieś ciekawe show w telewizji. Alex, nie owijając w bawełnę, wykręciła dziewczynie ręce, tak, że tamta nie umiała się poruszyć. Ala zaczęła się wyrywać, ale po chwili dała spokój. Alex w końcu ją puściła i powiedziała:
- Spróbuj jeszcze raz - Ala zerknęła na nas wszystkich z pogardą i pobiegła w stronę łazienki.
Wszyscy staliśmy z rozdziawionymi paszczami i wpatrywaliśmy się w Alex.-
No co? - zapytała. - Ma dziwka za swoje.
- To było ZAJEBISTE! - powiedział Liam.
Harry podszedł do niej i zaczęli się całować. Robiło się gorąco. Chyba był to czas, żeby się napić.
- Dobra, o 19. Będziemy na czas - odpowiedział chłopak.
Rozłączyłam się i podeszłam do Nialla i Harry'ego, którzy dekorowali salę balonami.
- Balony. Serio? - zapytałam z sarkazmem.
- Liam uwielbia balony! To niby niuanse, a jednak są takie ważne. To dobre feng shui na ten wieczór - powiedział Harry, męcząc się z umocowaniem balona do kolumny.
- Może zrobimy jeszcze kinder bal, mini disco i zaprosimy klauna!
- Dobry pomysł! Chociaż nie, Liam nie przepada za klaunami - mruknął Niall.
- W porządku, balony przeboleję - powiedziałam i poszłam do łazienki.
Spojrzałam w lustro. Widać było po mnie, że byłam zdenerwowana. Była godzina 18:38, wszyscy już czekaliśmy w klubie na Liama i Zayna. Poprawiłam makijaż, podciągnęłam sukienkę i wzięłam głęboki wdech. Klub nie był wynajęty, mieliśmy tylko osobny, odgrodzony kąt. Było nas w końcu tylko osiem sztuk, więc bez sensu byłoby wynajmować cały klub. Miałam tylko nadzieję, że nie stanie się nic złego, bo wiadome było, że fanki chłopców potrafiły być irracjonalne i niebezpieczne. Do łazienki weszła Alex.
- Fanki chyba nie wiedzą, że są tu chłopcy - powiedziała. - W każdym razie nie ma aż tak dużo ludzi.
- Może się jeszcze zejdą, jest wcześnie.
- Kurczę, nie opina mnie ta kiecka? - zapytała przyjaciółka obracając się tyłem do lustra i gapiąc się przez ramię w swoje odbicie.
- Wyglądasz jak milion dolarów!
- Wolałabym je mieć, niż wyglądać - mruknęła i zarzuciła włosami.
- No, dobra. Idziemy na salę? Musimy jeszcze obbadać jakie tu mają driny i odebrać pizzę. Będą 4 duże. Jak myślisz, starczy?
- No pewnie! Chyba, że Niall jest dziś bardzo głodny... A tak w ogóle, to widziałaś Annie? Szukałam jej, ale chyba jeszcze nie dotarła.
- Dzwoniłam już, powiedziała, że coś załatwia i zaraz będzie. Oby była przed Liamem i Zaynem. To ma być niespodzianka.
- A gdzie masz album? - zapytała Alex robiąc dziwne miny do lustra i poprawiając szminkę na ustach. Spojrzałam na nią ze współczuciem. - No co? - zapytała i oparła się o ścianę.
- Album ma Louis. Tylko on wziął torbę, i cały czas ma ją przy sobie, więc schował tam nasze dzieło.
- Spoko - Alex przygryzła wargę.
Znałam ten tik od Zayna, więc wiedziałam, że przyjaciółka albo się stresuje, ukrywa coś lub jest wkurzona. Przestałam się przeglądac w lustrze i zapytałam:
- Ej, o co chodzi?
- Nie ważne.
- Bardzo ważne! Ostatnio mi nie powiedziałaś ważnej rzeczy i dowiedziałam się o tym jak byłam w trzy dupy upita.
- Chodzi o mnie i Harry'ego.
- Spaliście ze sobą?!
- Nie, masz mnie za dziwkę? Nawet nie wiem czy jesteśmy ze sobą! Co prawda całowaliśmy się, no i dobrze się nam rozmawia. Ale on raz jest miły, czuły i w ogóle, a na drugi dzień prawie mnie nie zauważa i traktuje jak zwykłą kumpelę. Myślałam, że to kobiet się nie da zrozumieć!
- Koleś jest psychiczny. Nie, ale tak poważnie, to po prostu z nim porozmawiaj, szczerze. Powiedz, że nie rozumiesz jego toku myślenia i sama nie wiesz, czy jesteście ze sobą, czy może to była tylko taka krótka "przygoda".
- Postaram się z nim pogadać. Ale nie wiem, czy to przejdzie - powiedziała i westchnęła.
Wyszłyśmy z łazienki i szczeny nam opadły. W klubie było tyle ludzi, że nie było wolnego centymetra kwadratowego. Przecisnęłyśmy się przez tłum. Nagle moja przyjaciółka stanęła. Odwróciłam się i zobaczyłam jakąś obcą dziewczynę krzyczącą coś do Alex. Ta jej odpysknęła, chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w kierunku miejsca, w którym mieliśmy świętować urodziny.
- Kto to był? - zapytałam przyjaciółkę.
- Nie ważne, zapomnij o tym.
Dochodziła 18:50, a Annie nadal nie było. Usiadłam na podświetlanej, nowoczesnej kanapie. Na stoliku przede mną stał szampan, kieliszki i symbolicznie - mały tort. Uśmiechnęłam się. Obok mnie siedział Harry i Niall, a Louis stał przy barze i gdzieś dzwonił. Czułam jak muzyka buzuje mi w uszach i przypomniał mi się wieczór, kiedy Alex powiedziała mi, że może być w ciąży. Otrząsnęłam się, bo ktoś zaczął potrząsać moim ramieniem. To był Harry
- Ej, Mar, żyjesz? Liam i Zayn zaraz tu będą. Idę ich przyprowadzić, żeby się nie zgubili, a wy tu bądźcie i czekajcie. - Skinęłam głową i rozglądnęłam się wokół siebie.
Niall, Louis, Alex... A gdzie Annie? Miała tu być przed 19! Wypuściłam powietrze. Louis wyciągnął z torby album i położył na stoliku. Nagle zobaczyłam jak w oddali przez tłum, przeciskają się Harry, Zayn a za nimi Liam.
- Wszystkiego najlepszego! - krzyknęliśmy razem, kiedy chłopcy już do nas doszli.
- Żebyś już na zawsze był taki zajebisty, jaki jesteś teraz! - powiedział Niall.
Liam stał jak wryty i nie wiedział co powiedzieć. Uśmiechnięta, wręczyłam mu album i powiedziałam:
- Nie wiedzieliśmy, co mamy ci kupić, więc postanowiliśmy zrobić coś sami. Mam nadzieję, że ci się spodoba. To prezent od nas wszystkich.
- Jesteście niesamowici - powiedział chłopak.
Usiedliśmy i zaczęliśmy oglądać album, kiedy nagle zadzwonił do mnie telefon; była to Annie. Wstałam z kanapy i odeszłam tak, żeby nikt mnie nie słyszał i odebrałam.
- Gdzie ty jesteś? - syknęłam. - Liam już tu jest.
- Mary! Weź resztę i wyjdźcie przed klub! Ale szybko, to ważne.
Westchnęłam i powiedziałam to innym. Wyszliśmy więc prędko przed klub. Stała tam podekscytowana Annie. Kiedy Liam ją zobaczył, opadła mu szczęka. Podszedł do niej i zaczęli się całować.
- Ej, patrzcie! - powiedziała Alex i wskazała na niebo.
Wszyscy spojrzeliśmy w górę i zobaczyliśmy na niebie kolorowy napis: Wszystkiego najlepszego, Liam! Spojrzałam na Annie i wymówiłam bezgłośnie: "Ty to załatwiłaś?". Skinęła głową i wtuliła się w Liama, który teraz podążał wzrokiem za znikającym napisem na niebie. Po chwili się odezwał:
- To jest chyba najlepszy prezent na świecie!!!
Wszyscy teraz staliśmy szczerząc do siebie ryje. Porobiliśmy kilka fotek i wróciliśmy do środka. Alex w objęciach Harry'ego, Annie w objęciach Liama, Niall w objęciach Louisa, a ja za rączkę z Zaynem. Nagle zobaczyłam, że ta sama dziewczyna, która zaczepiła Alex wcześniej, znów do niej coś mówiła. Alex pokazała, że nie słyszy, na co tamta do niej podeszła i krzyknęła, tak głośno, że nawet ja usłyszałam:
- Odpierdol się od Harry'ego! On jest mój, czy tego chcesz, czy nie. Zdzira!
Wtedy zrozumiałam, że ją znam. Ze szkoły. Wredna, uważająca się za niewiadomo kogo wysoka brązowo włosa dziewczyna o imieniu Alicja. Nigdy jej nie lubiłyśmy i miałyśmy z nią na pieńku. Harry stał teraz obok mnie zdziwiony. Moja przyjaciółka podeszła do Alicji jeszcze bliżej, tak, że dzieliło je teraz tylko kilka centymetrów. Ja, Harry, Zayn, Niall, Louis, Liam i Annie staliśmy kilka kroków dalej i obserwowaliśmy całe zajście.
- Jak mnie nazwałaś? - zapytała spokojnie Alex.
- Zdzirą. Głucha jesteś?
Jeśli chodzi o Alex, to nie można do niej podskakiwać. Jak to mówią, "nie dała sobie w kaszę dmuchać". Wiedziałam o tym, i widziałam już zakończenie tej "pogawędki".
- Spoko, bądź sobie z Harrym. Ale wiesz, ja go znam i nawet z nim mieszkam! Więc oceń sama, kto ma większe szanse - powiedziała Alex.
Reszta wydarzeń działa się tak szybko, że tylko kiwałam głową i przenosiłam wzrok z Alex na Alę, i na odwrót. Zobaczyłam jak Ala daje plaskacza mojej przyjaciółce, a ta druga ciągnie przeciwniczkę za włosy. Zaczęły się szarpać. Wszyscy ludzie wokół nich patrzyli, jakby było to jakieś ciekawe show w telewizji. Alex, nie owijając w bawełnę, wykręciła dziewczynie ręce, tak, że tamta nie umiała się poruszyć. Ala zaczęła się wyrywać, ale po chwili dała spokój. Alex w końcu ją puściła i powiedziała:
- Spróbuj jeszcze raz - Ala zerknęła na nas wszystkich z pogardą i pobiegła w stronę łazienki.
Wszyscy staliśmy z rozdziawionymi paszczami i wpatrywaliśmy się w Alex.-
No co? - zapytała. - Ma dziwka za swoje.
- To było ZAJEBISTE! - powiedział Liam.
Harry podszedł do niej i zaczęli się całować. Robiło się gorąco. Chyba był to czas, żeby się napić.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chciałabym Was prosić o komentowanie, czy wam się podoba, czy coś sie nie podoba? Statystyki bloga nie są małe, ale komentarzy jest na prawdę nie wiele. Marcie na pewno zrobiło by się miło gdyby przeczytała kilka waszych opinii, motywowało by ją to do dalszego pisania!
Moim zdaniem te opowiadanie jest pro elo, a szczególnie uwielbiam ten rozdział! Więc bardzo Was proszę - komentujcie ! :))
Ola, xx.
Chciałabym Was prosić o komentowanie, czy wam się podoba, czy coś sie nie podoba? Statystyki bloga nie są małe, ale komentarzy jest na prawdę nie wiele. Marcie na pewno zrobiło by się miło gdyby przeczytała kilka waszych opinii, motywowało by ją to do dalszego pisania!
Moim zdaniem te opowiadanie jest pro elo, a szczególnie uwielbiam ten rozdział! Więc bardzo Was proszę - komentujcie ! :))
Ola, xx.