YayBlogger.com
BLOGGER TEMPLATES

niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział 19 + info

! Po przeczytanie rozdziału przeczytajcie proszę info pod spodem.

~~
- Bądźcie w klubie punktualnie - powiedziałam do telefonu. - Zayn, to ważne.
- Dobra, o 19. Będziemy na czas - odpowiedział chłopak.
Rozłączyłam się i podeszłam do Nialla i Harry'ego, którzy dekorowali salę balonami.
- Balony. Serio? - zapytałam z sarkazmem.
- Liam uwielbia balony! To niby niuanse, a jednak są takie ważne. To dobre feng shui na ten wieczór - powiedział Harry, męcząc się z umocowaniem balona do kolumny.
- Może zrobimy jeszcze kinder bal, mini disco i zaprosimy klauna!
- Dobry pomysł! Chociaż nie, Liam nie przepada za klaunami - mruknął Niall.
- W porządku, balony przeboleję - powiedziałam i poszłam do łazienki.
Spojrzałam w lustro. Widać było po mnie, że byłam zdenerwowana. Była godzina 18:38, wszyscy już czekaliśmy w klubie na Liama i Zayna. Poprawiłam makijaż, podciągnęłam sukienkę i wzięłam głęboki wdech. Klub nie był wynajęty, mieliśmy tylko osobny, odgrodzony kąt. Było nas w końcu tylko osiem sztuk, więc bez sensu byłoby wynajmować cały klub. Miałam tylko nadzieję, że nie stanie się nic złego, bo wiadome było, że fanki chłopców potrafiły być irracjonalne i niebezpieczne. Do łazienki weszła Alex.
- Fanki chyba nie wiedzą, że są tu chłopcy - powiedziała. - W każdym razie nie ma aż tak dużo ludzi.
- Może się jeszcze zejdą, jest wcześnie.
- Kurczę, nie opina mnie ta kiecka? - zapytała przyjaciółka obracając się tyłem do lustra i gapiąc się przez ramię w swoje odbicie.
- Wyglądasz jak milion dolarów!
- Wolałabym je mieć, niż wyglądać - mruknęła i zarzuciła włosami.
- No, dobra. Idziemy na salę? Musimy jeszcze obbadać jakie tu mają driny i odebrać pizzę. Będą 4 duże. Jak myślisz, starczy?
- No pewnie! Chyba, że Niall jest dziś bardzo głodny... A tak w ogóle, to widziałaś Annie? Szukałam jej, ale chyba jeszcze nie dotarła.
- Dzwoniłam już, powiedziała, że coś załatwia i zaraz będzie. Oby była przed Liamem i Zaynem. To ma być niespodzianka.
- A gdzie masz album? - zapytała Alex robiąc dziwne miny do lustra i poprawiając szminkę na ustach. Spojrzałam na nią ze współczuciem. - No co? - zapytała i oparła się o ścianę.
- Album ma Louis. Tylko on wziął torbę, i cały czas ma ją przy sobie, więc schował tam nasze dzieło.
- Spoko - Alex przygryzła wargę.
Znałam ten tik od Zayna, więc wiedziałam, że przyjaciółka albo się stresuje, ukrywa coś lub jest wkurzona. Przestałam się przeglądac w lustrze i zapytałam:
- Ej, o co chodzi?
- Nie ważne.
- Bardzo ważne! Ostatnio mi nie powiedziałaś ważnej rzeczy i dowiedziałam się o tym jak byłam w trzy dupy upita.
- Chodzi o mnie i Harry'ego.
- Spaliście ze sobą?!
- Nie, masz mnie za dziwkę? Nawet nie wiem czy jesteśmy ze sobą! Co prawda całowaliśmy się, no i dobrze się nam rozmawia. Ale on raz jest miły, czuły i w ogóle, a na drugi dzień prawie mnie nie zauważa i traktuje jak zwykłą kumpelę. Myślałam, że to kobiet się nie da zrozumieć!
- Koleś jest psychiczny. Nie, ale tak poważnie, to po prostu z nim porozmawiaj, szczerze. Powiedz, że nie rozumiesz jego toku myślenia i sama nie wiesz, czy jesteście ze sobą, czy może to była tylko taka krótka "przygoda".
- Postaram się z nim pogadać. Ale nie wiem, czy to przejdzie - powiedziała i westchnęła.
Wyszłyśmy z łazienki i szczeny nam opadły. W klubie było tyle ludzi, że nie było wolnego centymetra kwadratowego. Przecisnęłyśmy się przez tłum. Nagle moja przyjaciółka stanęła. Odwróciłam się i zobaczyłam jakąś obcą dziewczynę krzyczącą coś do Alex. Ta jej odpysknęła, chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w kierunku miejsca, w którym mieliśmy świętować urodziny.
- Kto to był? - zapytałam przyjaciółkę.
- Nie ważne, zapomnij o tym.
Dochodziła 18:50, a Annie nadal nie było. Usiadłam na podświetlanej, nowoczesnej kanapie. Na stoliku przede mną stał szampan, kieliszki i symbolicznie - mały tort. Uśmiechnęłam się. Obok mnie siedział Harry i Niall, a Louis stał przy barze i gdzieś dzwonił. Czułam jak muzyka buzuje mi w uszach i przypomniał mi się wieczór, kiedy Alex powiedziała mi, że może być w ciąży. Otrząsnęłam się, bo ktoś zaczął potrząsać moim ramieniem. To był Harry
- Ej, Mar, żyjesz? Liam i Zayn zaraz tu będą. Idę ich przyprowadzić, żeby się nie zgubili, a wy tu bądźcie i czekajcie. - Skinęłam głową i rozglądnęłam się wokół siebie.
 Niall, Louis, Alex... A gdzie Annie? Miała tu być przed 19! Wypuściłam powietrze. Louis wyciągnął z torby album i położył na stoliku. Nagle zobaczyłam jak w oddali przez tłum, przeciskają się Harry, Zayn a za nimi Liam.
- Wszystkiego najlepszego! - krzyknęliśmy razem, kiedy chłopcy już do nas doszli.
- Żebyś już na zawsze był taki zajebisty, jaki jesteś teraz! - powiedział Niall.
Liam stał jak wryty i nie wiedział co powiedzieć. Uśmiechnięta, wręczyłam mu album i powiedziałam:
- Nie wiedzieliśmy, co mamy ci kupić, więc postanowiliśmy zrobić coś sami. Mam nadzieję, że ci się spodoba. To prezent od nas wszystkich.
- Jesteście niesamowici - powiedział chłopak.
Usiedliśmy i zaczęliśmy oglądać album, kiedy nagle zadzwonił do mnie telefon; była to Annie. Wstałam z kanapy i odeszłam tak, żeby nikt mnie nie słyszał i odebrałam.
- Gdzie ty jesteś? - syknęłam. - Liam już tu jest.
- Mary! Weź resztę i wyjdźcie przed klub! Ale szybko, to ważne.
Westchnęłam i powiedziałam to innym. Wyszliśmy więc prędko przed klub. Stała tam podekscytowana Annie. Kiedy Liam ją zobaczył, opadła mu szczęka. Podszedł do niej i zaczęli się całować.
- Ej, patrzcie! - powiedziała Alex i wskazała na niebo.
Wszyscy spojrzeliśmy w górę i zobaczyliśmy na niebie kolorowy napis: Wszystkiego najlepszego, Liam! Spojrzałam na Annie i wymówiłam bezgłośnie: "Ty to załatwiłaś?". Skinęła głową i wtuliła się w Liama, który teraz podążał wzrokiem za znikającym napisem na niebie. Po chwili się odezwał:
- To jest chyba najlepszy prezent na świecie!!!
Wszyscy teraz staliśmy szczerząc do siebie ryje. Porobiliśmy kilka fotek i wróciliśmy do środka. Alex w objęciach Harry'ego, Annie w objęciach Liama, Niall w objęciach Louisa, a ja za rączkę z Zaynem. Nagle zobaczyłam, że ta sama dziewczyna, która zaczepiła Alex wcześniej, znów do niej coś mówiła. Alex pokazała, że nie słyszy, na co tamta do niej podeszła i krzyknęła, tak głośno, że nawet ja usłyszałam:
- Odpierdol się od Harry'ego! On jest mój, czy tego chcesz, czy nie. Zdzira!
Wtedy zrozumiałam, że ją znam. Ze szkoły. Wredna, uważająca się za niewiadomo kogo wysoka brązowo włosa dziewczyna o imieniu Alicja. Nigdy jej nie lubiłyśmy i miałyśmy z nią na pieńku. Harry stał teraz obok mnie zdziwiony. Moja przyjaciółka podeszła do Alicji jeszcze bliżej, tak, że dzieliło je teraz tylko kilka centymetrów. Ja, Harry, Zayn, Niall, Louis, Liam i Annie staliśmy kilka kroków dalej i obserwowaliśmy całe zajście.
- Jak mnie nazwałaś? - zapytała spokojnie Alex.
- Zdzirą. Głucha jesteś?
Jeśli chodzi o Alex, to nie można do niej podskakiwać. Jak to mówią, "nie dała sobie w kaszę dmuchać". Wiedziałam o tym, i widziałam już zakończenie tej "pogawędki".
- Spoko, bądź sobie z Harrym. Ale wiesz, ja go znam i nawet z nim mieszkam! Więc oceń sama, kto ma większe szanse - powiedziała Alex.
Reszta wydarzeń działa się tak szybko, że tylko kiwałam głową i przenosiłam wzrok z Alex na Alę, i na odwrót. Zobaczyłam jak Ala daje plaskacza mojej przyjaciółce, a ta druga ciągnie przeciwniczkę za włosy. Zaczęły się szarpać. Wszyscy ludzie wokół nich patrzyli, jakby było to jakieś ciekawe show w telewizji. Alex, nie owijając w bawełnę, wykręciła dziewczynie ręce, tak, że tamta nie umiała się poruszyć. Ala zaczęła się wyrywać, ale po chwili dała spokój. Alex w  końcu ją puściła i powiedziała:
- Spróbuj jeszcze raz - Ala zerknęła na nas wszystkich z pogardą i pobiegła w stronę łazienki.
Wszyscy staliśmy z rozdziawionymi paszczami i wpatrywaliśmy się w Alex.-
 No co? - zapytała. - Ma dziwka za swoje.
- To było ZAJEBISTE! - powiedział Liam.
Harry podszedł do niej i zaczęli się całować. Robiło się gorąco. Chyba był to czas, żeby się napić.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Chciałabym Was prosić o komentowanie, czy wam się podoba, czy coś sie nie podoba? Statystyki bloga nie są małe, ale komentarzy jest na prawdę nie wiele. Marcie na pewno zrobiło by się miło gdyby przeczytała kilka waszych opinii, motywowało by ją to do dalszego pisania!
Moim zdaniem te opowiadanie jest pro elo, a szczególnie uwielbiam ten rozdział! Więc bardzo Was proszę - komentujcie ! :))


                                                                                            Ola, xx.





piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział 18 | I'm sorry!

Siedziałam z Louisem na podłodze w moim pokoju i ozdabiałam stronę tytułową. Lou wybierał na komputerze zdjęcia, a potem je drukował. Było po 23, a tylko on zwrócił się do mnie z pomocą, bo bym musiała robić to sama. Niall i Zayn nadal siedzieli w salonie, nawet bałam się zajrzeć co się tam działo. Mimo tego, że Lou najtrzeźwiejszy nie był, to kojarzył jeszcze jakie zdjęcia się nadają i jak je wydrukować.
- Ciekawa jestem jak my zdążymy to wszystko zrobić - mruknęłam. - Już jutro urodziny Liama, a my nie mamy prawie nic...
- Hej, spokojnie... Jeszcze pomogą nam Hazz i Alex. Muszą tu przyjść jutro i nam pomóc jak Liama nie będzie w domu. Co będzie trudne, bo on nie wychodzi nigdzie sam - powiedział Louis, gapiąc się w ekran laptopa.
- Więc któryś z was będzie musiał go wyciągnąć... na przykład na jakieś kręgle, czy coś.
- Proponuję, żeby poszedł z Zaynem.
- Proponuję, żeby poszedł z tobą, gdyż Zayn musi też pomóc coś robić. Ty już mi tyle pomogłeś, a Zayn tylko siedzi i chleje.
- Oj tam, z chęcią będę ci pomagał. Choćbyśmy mieli wstać jutro o 6 rano i robić to do ostatniej minuty. Zayn niech odpoczywa, jak dzisiaj fanki go napadły, to myślałem, że go uduszą - Louis się wzdrygnął.
- Nie wnikam.
Po pół godzinie strona tytułowa wyglądała już naprawdę dobrze, a wszystkie zdjęcia zostały wydrukowane.
- Dobra robota, Lou. Idę zobaczyć co z resztą - powiedziałam i poszłam do salonu.
Zayn oglądał teledyski w telewizji, Niall jadł kanapkę, a mojego taty nie było.
Matko, mam nadzieję, że nie wyskoczył przez balkon!
- Poszedł już spać - powiedział Naill, wyprzedzając moje pytanie.
Odetchnęłam i przysiadłam na oparciu kanapy. W salonie był istny rozgardiasz. Krzesła były rozwalone po całej powierzchni pokoju, na stole nie było wolnego milimetra kwadratowego. Do pomieszczenia wszedł Louis.
- Dobra, no to sprzątamy - powiedział i zaczął ustawiać krzesła.
- Lou, nie musisz - powiedziałam.
- Dlaczego? To myśmy tu nabałaganili. Zayn, Niall, ruszcie dupy i mi pomóżcie.
Chłopcy niechętnie wstali i zaczęli zanosić szklanki, talerze i puste butelki do kuchni. Ja też się przyłączyłam; wywietrzyłam pokój, wyłączyłam telewizor, rozłożyłam i pościeliłam chłopcom kanapę.
Kiedy już skończyliśmy sprzątać, życzyłam im dobrej nocy i poszłam z Zaynem do mojego pokoju.
- Zayn, jutro wstajemy o 8 i robimy album, ale ty zabierasz Liama na kręgle i wracacie dopiero na obiad, a potem jedziemy do klubu. Ja i reszta będziemy tam już wcześniej, żeby zbadać teren i zamówić jedzenie. No wiesz, żebyśmy się nie otruli, bo będzie trochę kijowo, jak na przykład przed koncertem dostaniecie wszyscy biegunki, haha - nawijałam i przebierałam się w piżamę. - Jak myślisz, zorientuje sie, co dla niego szykujemy? Zayn?...
Odwróciłam się w stronę łóżka i zobaczyłam śpiącego Zayna. Nie wiedziałam, że jestem aż taka nudna!
Zgasiłam światło i położyłam się obok niego. Zayn chrapał z otwartą buzią i zajmował 3/4 łóżka. Jechało mu wódą, ale nie zważając na to, przytuliłam się do niego i zasnęłam.
Rano obudziło mnie radosne podśpiewywanie Zayna, dochodzące gdzieś z głębi mieszkania. Obok mnie łóżko było pościelone. Usiadłam, przeciągnęłam się i spojrzałam na zegar; była 7:32.
- Mmm, co tu tak ładnie pachnie? - zapytałam, wchodząc do kuchni i gdy zobaczyłam Zayna, stojącego przy patelni, myślałam, że umrę. Był w samym fartuszku! Bez majtek! Zatoczyłam się i wzięłam głęboki wdech.
- O, Mary! Nie wiedziałem, że tak wcześnie wstaniesz. Nie przeszkadza ci to, że się nie ubrałem, nie?
Otworzyłam buzię i natychmiast ją zamknęłam. W sumie dlaczego miałoby mi to przeszkadzać?
- W sumie to się ubrałeś. W fartuch mojej mamy. Ale nie powiemy jej - powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek. - Robisz śniadanie, o jak miło!
- Chciałem ci zrobić niespodziankę. Twoi rodzice wyszli do pracy, więc zaczaiłem się do kuchni. Chyba dziesięć minut szukałem patelni, ale dla chcącego nic trudnego. Louis i Niall jeszcze śpią.
- No to będą musieli za niedługo wstać. Album sam się nie zrobi, a urodziny Liama już dzisiaj! - powiedziałam podekscytowana.
- Zabiorę go gdzieś - powiedział i nałożył pierwszy omlet na talerz.
- Ej, Zayn, ale nie na drinka. W klubie i tak się uchlejemy - powiedziałam i klasnęłam. - Boże, jak ja dawno nie byłam na żadnej imprezie! A w ogóle, Zayn. Spotkałyśmy wczoraj Annie w galerii handlowej. Wiesz coś o tym?
- No patrz, wypadło mi z głowy! Annie przyleciała do Polski na urodziny Liama. Zapomnieliśmy wam powiedzieć...
- Taki... szczególik! - powiedziałam i pokazałam małą odległość palcami.
- No, taki tyci, tyci - powiedział Zayn i oparł się o blat.
- Liam się jescze nie domyślił?
- No co ty, on nie kojarzy co się dookoła niego dzieje. Jest tak zafascynowany pięknymi polkami, że chyba nie będzie zadowolony, że Annie przyleciała - zażartował chłopak.
Roześmiałam się.
- Jesteśmy aż takie czarujące?
- Mało powiedziane - powiedział cicho i przysunął się do mnie.
Zaczęliśmy się całować, a ja się zorientowałam, że on jest prawie nagi. Dobra, spokojnie. Oderwałam się i zmierzwiłam mu włosy.
- Zaraz nam śniadanko wystygnie. Idę obudzić chłopców i jemy - powiedziałam.
Po śniadaniu zajęliśmy się albumem. Zayn też pomagał przez jakąś godzinę, potem stwierdził, że zadzwoni do Liama i się umówią, pół godziny później do drzwi zadzwonił Liam.
- Sto lat! - wykrzyknęliśmy wszyscy, witając go w drzwiach.
- Woah, jakie powitanie! Dzięki - powiedział chłopak i wszedł do mieszkania. - Zayn, gotowy? Gdzie mnie zabierasz? A w ogóle czemu wy nie idziecie? - zwrócił się do nas.
- Errr... Niall się nienajlepiej czuje - powiedziałam i spojrzałam na chłopaka. Niall w sekundzie się zwinął i złapał za brzuch, udając, że go boli.
- Tak, chyba wczoraj za dużo zjadłem - jęknął. - Mar, Zayn i Louis muszą się mną zająć...
Uśmiechnęłam się i pchnęłam Zayna do wyjścia.
- No, to papa, bawcie się dobrze! - powiedział Louis, a ja zamknęłam drzwi za Liamem i Zaynem.
Dałam piątkę Louisowi i Niallowi.
Alex i Harry zjawili się pół godziny później.
- Dobra, to co mam robić? Ostrzegam, że nie jestem najlepszy w rzeczach manualnych - powiedział Harry, kiedy już mu pokazałam, ile zdążyliśmy zrobić.
Alex już siedziała na łóżku i wycinała coś z papieru kolorowego. Niall i Louis pisali różne anegdoty w albumie, a ja próbowałam pokazać Harry'emu jak składać z papieru serca. Album dokończyliśmy w ciągu kolejnych 4 godzin. Wyglądał genialnie, widać było, że zrobiony został prosto z serca. A właściwie, prosto z serc. Jesteśmy zgraną paczką, to trzeba przyznać.


________________

Ej serio? już 8 czerwca? Ktoś sobie chyba żartuje..
czas tak szybko mija.. po prostu nie wierzę.
genralnie ostatnie dni spędzam na placu.
poznałam spoko ludzi z mojego osiedla
i SĄSIADA, który jest zajebisty <3 ale prawie go nie widuje xd
trudno. w każdym razie: macie, czytajcie to gówno :D
ja oglądam Euro, i spadam potem na plac.
myślę , że poland wygra!
O KURWA WŁAŚNIE BYŁ GOL!!!!
DLA POLSKI
hahahah
LEWANDOWSKI <3!!!!!!!!! 


pa dziubasy :)